 |
talksport.co.uk |
Lepszego początku Premier League chyba sobie nie mogliśmy wymarzyć. Męczarnie faworytów, piękne bramki, dwa czarne konie i nowe, wschodzące gwiazdy ligi angielskiej. Po dwóch kolejkach prowadzi stołeczna Chelsea ( która jednak rozegrała już trzy spotkania awansem za Superpuchar Europy). Za nią plasują się dwie rewelacje początku sezonu, Swensea i Everton. Jeżeli czepiamy się Łabędzi, że nie mieli jeszcze na rozkładzie poważniejszego rywala, tak niebieska część Merseyside rozpływała się tydzień temu w pełni zasłużonym zwycięstwem nad wicemistrzem Anglii Manchesterem United. Jednak bilans bramkowy podopiecznych Michaela Laudrupa robi niebywałe wrażenie: aż 8 strzelonych bramek i 0 straconych!
W tej kolejce zdecydowanie najciekawiej zapowiadały się mecze w Liverpoolu i w Londynie. Ale zacznijmy od początku.
Najwcześniej wyszli na boisko piłkarze na Liberty Stadium, gdzie
Swensea podejmowała beniaminka
West Ham United. The Swans nie dali rywalom najmniejszych szans i rozbili Młoty 3-0 po bramkach Rangela, Michu i Grahama.
Widmo ciężkich czasów zagląda na Villa Park. Tym razem piłkarze z Birmingham ulegli na własnym stadionie
Evertonowi 1-3. W drużynie Toffików błysnęli po raz kolejny Fellaini oraz Pienaar, którzy strzelili po bramce. Trzecie trafienie jeszcze przed przerwą zdobył Chorwat Jelavic. Honorowa bramka dla
Aston Villi autorstwa El Ahmadiego nic nie dała.
 |
Getty/mirror.co.uk |
Na Old Trafford debiut Robina Van Persiego. Holender, który w mocno kontrowersyjnych okolicznościach przeszedł do United z Arsenalu już w 10 minucie meczu, cudownym strzałem z lewej logi pokonał Marka Schwarzera. Wcześnie do siatki Czerwonych Diabłów trafił Duff. Pogoń
Man United okazała się skuteczna, gdyż po bramkach Kagawy i Rafaela wyszli oni na prowadzenie 3-1. Po przerwie
Fulham pomógł nieco Vidic strzelając bramkę samobójczą, jednak to nie pozbawiło podopiecznych Fergusona trzech punktów. Tymczasem nie popisy piłkarzy zapamiętamy najbardziej z tego meczu. W głowach zostanie nam na długo obraz paskudnej kontuzji jakiej nabawił się
Wayne Rooney, który będzie pauzował minimum kilka tygodni. Życzymy reprezentantowi Anglii szybkiego powrotu do zdrowia.
Na Carrow Road
Norwich podzieliło się punktami z
QPR po bramkach Jacksona i Zamory.
Miłą niespodziankę swoim fanom sprawili gracze Wigan, którzy wygrali na wyjeździe z Southampton 2-0. Bramki dla The Latics strzelali Di Santo i Kone. Nietęgie miny mają kibice na White Hart Lane. Tottenham tylko zremisował z
West Bromem 1-1. Bramka Benoit Assou-Ekotto do ostatnich minut meczu dawała skromne zwycięstwo gospodarzom. Jednak w doliczonym czasie gry James Morrison doprowadził do remisu. Wreszcie przyszedł czas na sobotni hit z udziałem
Chelsea i
Newcastle. Niespodzianki nie było. Już w 22 minucie meczu rewelacyjnie grający, sprowadzony z Lille, Eden Hazard pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Torresie. W 45 minucie role się odwróciły. W głównej roli wystąpił tym razem El Nino strzelając piękną bramkę po podaniu Belga. Wynik 2-0 nie zmienił się już do końca spotkania i to Niebiescy prowadzą w ligowej stawce. Niestety nie odbył się mecz Sunderlandu z Reading z powodu złych warunków atmosferycznych.
 |
AhmadN/ facebook.cm |
W niedzielę oglądaliśmy dwa mecze.
Arsenal bezbramkowo zremisował na wyjeździe ze
Stoke. Pomijając pastwienie się nad Kanonierami, mówienie, że bez Van Persiego nie ma tam na razie kto strzelać itd. przejdę do najdziwniejszego i jednocześnie najbardziej szlagierowego meczu tej kolejki. Na Anfield Liverpool podejmował Manchester City. I co takiego dziwnego było w tym meczu? A to, że po blamażu z West Bromem wydawało się, że The Reds są w jeszcze większej rozsypce niż sezon temu. Nic bardziej mylnego. Czerwoni zagrali prawie fantastycznie. Zapewne ten mecz wygrali by bezdyskusyjnie gdyby nie koszmarne błędy w obronie. Z tego meczu zapamiętamy kapitalną bramkę Suareza z rzutu wolnego oraz bardzo dobry występ młodego, jeszcze 17-letniego Raheema Sterlinga. Osobiście widzę w nim przyszłość Liverpoolu i angielskiej piłki. W tym całym zamieszaniu uciekł mi wynik. 2-2 po trafieniach Skrtela i wspomnianego Suareza, dla gospodarzy oraz Yaya Toure i Teveza dla City.
Mecz kolejki :
mimo wszystko Liverpool vs Man City
Zawodnik kolejki: Edenen Hazard
Pechowiec kolejki:
Wayne Rooney
Niespodzianka kolejki: remisy klubów z północnego Londynu.
Najładniejszy gol: No właśnie, Suarez czy Van Persie? A może Pienaar? Oceńcie sami. Bramki kolejki
11 kolejki wg. Magii futbolu
Al-Habsi
Rafael - Rangel - Cahill - Assou-Ekotto
Hazard - Dembele - Michu - Fellaini - Sterling
Torres
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz